Historia

Kwatera poległych żołnierzy Armii Krajowej w Izbiszczach

Kwatera poległych żołnierzy Armii Krajowej w gminie Choroszcz znajduje się na cmentarzu dawnej parafii Śliwno, położonym w pobliskiej wsi Izbiszcze. Znaleźć ją jest dość łatwo. Wystarczy żelazną bramą wejść na cmentarz i pójść główną aleją. Po dojściu do kaplicy cmentarnej, ufundowanej przez rodzinę Korpaczów z Kruszewa, należy skręcić w prawo. Po prawej stronie budynku, w samym rogu cmentarnego ogrodzenia znajdziemy sześć jednakowych nagrobków. W jednym rzędzie wzdłuż muru cmentarnego pięć, a w drugim rzędzie trzy oraz rewitalizowany Grób Nieznanego Żołnierza. Nagrobki są nowe, wyłożone czarnym kamieniem. Krzyże są również z tego samego materiału. Sześć z nich zostało wykonanych w 2007 roku z inicjatywy Jana Adamskiego z Towarzystwa Przyjaciół Choroszczy i Artura Bergiela urzędnika Urzędu Miasta i Gminy w Choroszczy. Zajął się on za pośrednictwem UMiG w Choroszczy, pozyskaniem środków na remont grobów z Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Dobrze się stało, że gmina tę pracę wykonała, dzięki czemu kwatera żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Krajowej będzie istnieć nadal. Ubocznym efektem tych prac jest to, że kwatera zatraciła całkowicie pierwotny wygląd i klimat. Pomysłodawcą i twórcą tej kwatery żołnierskiej był Edward Hodujko ps. „Tygrys” z Izbiszcz. W konspiracji pełnił funkcję dowódcy plutonu oraz zaopatrywał „spalonych” partyzantów w lewe dokumenty. Z polecenia organizacji zajmował się też pochówkami poległych żołnierzy AK. Pierwszym grobem w kwaterze był grób, który obecnie znajduje się w drugim rzędzie. Należy, jak głosi napis, do nieznanego porucznika AK, poległego w lipcu 1942 roku. Zdarzenie miało miejsce podczas polowania na kaczki na które do Antoniego Krysiewicza z Kruszewa (mówiono na niego Anciuś) przyjechał właściciel browaru w Jeżewie o nazwisku Łuszczak oraz trzech dostojników niemieckich.1 Był wśród nich Niemiec w cywilu, który posiadał psa myśliwskiego – wyżła ( prawdopodobnie był to burmistrz Starosielc Johan Cimoch). Myśliwi przyjechali samochodem osobowym. Wraz z nimi półciężarówką przyjechali żołnierze z ochrony, uzbrojeni w broń maszynową. W kilka łódek pchanych przez miejscowych przewodników wyruszyli na polowanie. Rozjechali się w różne strony narwiańskich rozlewisk. Łódź, którą płynął Łuszczak i właściciel psa Cimoch, kierował Piotr Iwaszczuk z Kruszewa. Jego łódź popłynęła w kierunku Śliwna, odnogą Narwi zwaną – Kanałem. Za nimi płynęła ochrona. W pewnym momencie, za jednym z zakrętów rzeczki, myśliwi natknęli się na dwóch uzbrojonych partyzantów, którzy na łące palili ognisko. Obok przycumowany był kajak. Po momencie zaskoczenia, obie strony otworzyły do siebie ogień. Stojący w łodzi Johan Cimoch wystrzelił do partyzantów z trzymanej w ręku dubeltówki, trafiając śrutem jednego z nich w twarz. Drugi partyzant, ostrzeliwując się, zniknął w szuwarach. Ochrona myśliwych również otworzyła ogień. Niemcy pod wpływem ostrzału drugiego partyzanta, wycofali się. W wyniku strzelaniny rannych zostało dwóch żołnierzy ochrony i pies myśliwski. Myśliwi, rozkazali przewodnikom powrócić do przystani łódek w Hajku. Na odgłos wystrzałów do przystani powrócili łodziami inni myśliwi. Ochronie kazano wrócić na miejsce potyczki, tam Niemcy znaleźli martwego partyzanta. Atak na Niemów groził zemstą na całej wsi. Sołtys z Kruszewa Paweł Półkośnik, wytłumaczył Niemcom, że miejscowi nie posiadają kajaków, używają łódek – pychówek. Nikt z miejscowych również nie rozpoznał zabitego. Sołtysowi kazano zabrać go i pochować na cmentarzu. Nieznajomy miał zmasakrowaną śrutem twarz, wypłynęły mu też oczy. W tym pochówku oprócz Edwarda Hodujki brał udział Józef Sokół z koloni Izbiszcze i Antoni Iwaszczuk z Kruszewa. Przewoźnikami łódek byli: Konstanty Zagórski, Antoni Krysiewicz, Józef Krysiewicz, Paweł Sokół, Piotr Iwaszczuk, wszyscy z Kruszewa. 2Wydarzenie to miało miejsce w lipcu, gdy zaczynają się zloty kaczek.

Gdy na cmentarzu przybyło zabitych członków AK, Edward Hodujko zdecydował, że wszyscy zabici partyzanci powinni leżeć razem. Być może pomysł utworzenia kwatery poległych żołnierzy powstał już w 1943r., gdy usypano pierwszy symboliczny grób dla zamordowanego w Katyniu ppor. Czesława Sucharskiego. Był on nauczycielem w Szkole Powszechnej w Kruszewie. Gdy jego wychowankowie z rocznika 1918 dowiedzieli się z niemieckich gazet o znalezieniu swego nauczyciela w jamach Katynia, usypali mu grób i zawiesili na krzyżu tabliczkę informującą gdzie zginął.3 W 1945r. grób został zniszczony, krzyż i tabliczka znikła. Dokonali tego prawdopodobnie funkcjonariusze UB, gdyż prowadzili śledztwo, które miało ustalić kto mogiłę usypał. Chodzili do gospodarzy mieszkających w pobliżu cmentarza, usiłując zdobyć informację o twórcach mogiły, niczego się jednak nie dowiedzieli.

W pierwszym rządzie od lewej strony, pochowano Szczepana Trypuza ps.”Lin”z Kruszewa. Został on zraniony podczas obławy na partyzantów 3 października 1945 roku. Tego dnia, w kilku okolicznych wsiach gminy aresztowano kilkanaście osób. Trypuz w tym dniu przebywał wraz ze swym szwagrem Eugeniuszem Sokołem w domy Aleksandra Ciereszki w Kruszewie. Zupełnie przypadkowo do domu wszedł funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa, aby zapytać o drogę do Izbiszcz. Poznał Szczepana Trypuza jako zbiega ze służby w Milicji Obywatelskiej, gdyż razem służyli na jednym posterunku w Barszczewie. Szczepan Trypuz rzucił się do wyjścia, przewracając funkcjonariusza UB. Niestety na podwórzu stali inni, którzy do biegnącego przez ogrody, otworzyli ogień z automatów. Jeden z pocisków trafił go w plecy, skutkiem czego Trypuz upadł na polu, po przebiegnięciu około kilometra. Na drugi dzień rano, idący do lasu Edward Poliński, znalazł rannego Szczepana. Zawiadomił rodzinę. Brat Szczepana-Tadeusz Trypuz wraz z Antonim Iwaszczukiem zanieśli nieprzytomnego akowca na łódkę i ruszyli w stronę Radul, aby szukać rannemu pomocy. Niestety ranny Szczepan Trypuz zmarł na łódce. Zawrócili zatem z powrotem do wsi. Nie mogli go jednak zanieść do domu, gdyż od rana trwała we wsi obława na uciekiniera. Pełno było w niej wojska, trwały rewizje po domach i budynkach gospodarczych. Przy kapliczce za wsią, stał samochód z radiostacją i kilka innych samochodów ze sztabem dowodzenia. Zostawili więc zmarłego w łodzi, ukrywając go w rzecznych szuwarach. Szczepan Trypuz został pochowany przez rodzinę i kolegów z AK nocą, w rodzinnym grobie na cmentarzu w Śliwnie. Rok później wydobyto go z grobu rodzinnego i ponownie pochowano tym razem w kwaterze partyzanckiej. Był przy tym obecny jego brat Tadeusz oraz Antoni Iwaszczuk. 4

Następny grób należy do porucznika AK Kazimierza Kłoskowskiego, który żył tylko 28 lat , poległ według napisu na tablicy 6 lutego 1943.Tu mamy ewidentny błąd w dacie śmierci żołnierza. Winno być -5 lipca 1943 roku. Oryginalne tabliczki były już mało czytelne, stąd błąd w odczycie. W tym dniu przewoźnik z Radul o nazwisku Wasilewski przewiózł przez Narew dwóch partyzantów. Jednym z nich był właśnie ppor. rezerwy Kazimierz Kłoskowski ps.„Dąb”z placówki AK Kowaleszczyzna. W odległości około dwustu metrów jeden od drugiego ruszyli przez pola w stronę Śliwna. Gdy pierwszy z nich przechodził drogę zwaną „Chamaniewską”, nadjechała od strony Choroszczy bryczka z żandarmami. Gdy Kazimierz Kłoskowski zaczął uciekać, żandarmi otworzyli ogień. Wskutek ostrzału, zabito go na polu w dojrzewającym życie Leokadii Sokół z Kruszewa w pobliżu miejsca zwanego „ Donatową grodzią”. Na polecenie Niemców sołtys Kruszewa pochował go na cmentarzu w Izbiszczach. Po pewnym czasie, na prośbę rodziny został przez miejscowych akowców wykopany i dostarczony łódką do Radul, tam odebrała go rodzina. Pochowano go ponownie nocą, na cmentarzu w Kobylinie. W Izbiszczach musiała pozostać mogiła, aby Niemcy nie dowiedzieli się o zabraniu zwłok żołnierza. Grób ten upamiętnia śmierć tego żołnierza AK na naszym terenie.

Kolejną symboliczną mogiłą jest grób Józefa Sokoła ps.”Słoma” z koloni Izbiszcze. Jego ojciec Wincenty oraz brat Antoni ps. „Przyszłość” byli członkami podziemia AK. W ich gospodarstwie ukrywało się wielu ważnych akowców, odbywały się tam narady dowództwa obwodu i rejonu. Józef Sokół to młody dwudziestoletni żołnierz AK, wcześniej Drużyny Strzeleckiej przy Szkole Powszechnej w Kruszewie. Drużyna ta została utworzona i dowodzona przez ppor. Józefa Świrniaka. Józef Sokół aresztowany w 1944 roku trafił do obozu w Stutthofie, gdzie zmarł 13 lipca 1944 roku. Po wojnie Edward Hodujko pojechał tam i przywiózł z tego obozu ziemię, którą rozsypał na jego grobie. Józef Sokół ps.”Słoma”był przyjacielem Edwarda Hodujki i zarazem jego podkomendnym.

Kolejny grób należy do Antoniego Bołtruczyka ps. „Kruk”, miał 33 lat. Był przedwojennym kapralem rezerwy, pochodził z pobliskich Klepacz. Poszukiwany przez UB ukrywał się w Izbiszczach, Śliwnie i Pańkach. 30 maja 1946 roku w Pańkach i okolicy miała miejsce obława na partyzantów. Bołtruczyk tego dnia przebywał na grądzie zwanym Sosnowcem, w pobliżu wsi Pańki. Niestety i tu dotarli łodziami funkcjonariusze UB. Podczas walki i ucieczki „Kruk” wpadł do głębokiej wody i utonął, gdyż nie umiał pływać. Gdy ubecy zakończyli obławę i odjechali, partyzanci odnaleźli kolegę. Został pochowany nocą na cmentarzu w Izbiszczach, później rodzina zabrała go i dzisiaj spoczywa na cmentarzu w Niewodnicy.

Ostatnim grobem w w pierwszym rzędzie, jest grób nieznanego żołnierza Armii Krajowej. Na dzień dzisiejszy nie potrafię nic o nim powiedzieć. Mam nadzieję, że to się zmieni.

Po wojnie Edward Hodujko został nauczycielem religii w szkole w Izbiszczach i Kruszewie. Wraz z dziećmi głównie z Izbiszcz otoczył kwaterę staranną opieką. Każdy z sześciu grobów ogrodzono niskim brzozowym płotkiem. Na każdym z nich ustawiono brzozowy krzyż z tabliczką. Tabliczki były z blachy ocynkowanej, ścięte skośnie od dołu i góry. Krawędzie blachy wywinięto nadając tabliczce kształt zwoju pergaminu. Tabliczki wypisane były bardzo starannie białą farbą. Na każdej z nich był wiersz5, na osobnej tabliczce był napis z informacją kto w grobie spoczywa. Na grobach rosły kwiaty, była to w tamtych powojennych czasach najładniejsza kwatera na cmentarzu w Izbiszczach.

Uzupełnieniem kwatery był grób Nieznanego Żołnierza. Edward Hodujko zbudował go, na środku cmentarz, na wysokości dzisiejszej kaplicy. Grób był okrągły o średnicy około dwóch metrów w kształcie stożka. Stożek zwieńczał krzyż brzozowy. Na krzyżu przybita była tabliczka, informująca że jest to Grób Nieznanego Żołnierza do którego wsypano ziemię z pól bitewnych z Nowogrodu i Góry Strękowej. Ten symboliczny grób ogrodzony był również niskim brzozowym płotkiem. Tak było dopóki Edward Hodujko mieszkał w Izbiszczach. Zagrożony aresztowaniem przez UB, wyjechał do Wrocławia. Z upływem czasu, po kilkunastu latach kwatera zarosła zielem, ogrodzenia i krzyże zgniły. Grób Nieznanego Żołnierza rozdeptano podczas budowy cmentarnej kaplicy. Dopiero interwencja Urzędu Gminy ocaliła kwaterę. W 2010r. w Choroszczy powstało Stowarzyszenie Pamięć i Tożsamość Skała. Jednym z celów tego stowarzyszenia jest szerzenie lokalnej pamięci historycznej. Gdy 9.02.2011r. Sejm Rzeczypospolitej uchwalił Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, Stowarzyszenie Pamięć i Tożsamość Skała zainicjowało obchody tego dnia pamięci o żołnierzach AK, WiN i NZW, właśnie na kwaterze poległych żołnierzy podziemia. Od tej pory na cmentarzu w Izbiszczch co roku 1 marca o godzinie 18,00, organizowana jest uroczystość religijno-patriotyczna poświęcona poległym i zmarłym żołnierzom podziemia niepodległościowego.

W 2017r. z inicjatywy prezesa stowarzyszenia Grzegorza Krysiewicza , kwatera została uzupełniona o zniszczony grób ppor. Czesława Sucharskiego i zniszczony Grób Nieznanego Żołnierza. W kwaterze zbudowano też grób symboliczny dla kpt. Józefa Świrniaka, kierownika szkoły w Kruszewie, komendanta „Strzelców”, jednego z głównych organizatorów AK w gminie Choroszcz, oficera wywiadu Obwodu Białystok-miasto, który w kwietniu 1944r. poniósł śmierć aresztowany przez Gestapo. Miejsce jego pochówku nie jest znane. Teraz ma już swój grób wśród żołnierzy Wojska Polskiego i towarzyszy z Armii Krajowej. Kwatera wzbogaciła się o maszt na flagę państwową , oraz została wyłożona kostką granitową. Wszystkie te zmiany były możliwe dzięki życzliwości burmistrza Choroszczy Roberta Wardzińskiego. Koszty remontu solidarnie pokrył Urząd Miasta i Gminy w Choroszczy, oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie. Z ramienia gminy prace organizował i nadzorował Artur Bergiel. Nagrobki, wg projektu Andrzeja Grajtera wykonał kamieniarz z Choroszczy Stanisław Zalewski, polbruk położył Piotr Dziejma. Wykonane prace gwarantują, że kwatera przez długie lata zachowa dobry stan techniczny. Kwatera ta pozwoli zachować pamięć o tych, którzy walczyli z okupantem niemieckim i sowieckim o wolną i suwerenną Polskę i w walce tej stracili życie. Myślę, że należy powtórzyć za twórcami tej kwatery: „Cześć ich pamięci!”.

Powyższy tekst jest fragmentem książki Grzegorza Krysiewicza „Wspomnienia wojenne cz. 3”


Zapraszamy na gminne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, które odbędą się w niedzielę 4 marca o godz. 12:30 na Cmentarzu w Izbizczach. Szczegóły w oddzielnym artykule.


Źródła:

1. Relacja Eugeniusza Radłowskiego w formie nagrania z 2010r, w zbiorach autora.
2. Relacja ustna Józefa Krysiewicza z 2006r.
3. Tekst napisu został odtworzony na podstawie relacji Jana Hajduczyka z Kruszewa. „Nauczycielowi ppor. Czesławowi Sucharskiemu, zamordowanemu w 1940r. w Katyniu, krzyż ten stawiają na pamiątkę- wdzięczni uczniowie Szkoły Powszechnej w Kruszewie”.
4. Relacja Antoniego Iwaszczuka w formie nagrania z 2012r., w zbiorach autora.
5.Tekst na tabliczkach jednakowy na wszystkich grobach: „Padł na posterunku jako żołnierz w obronie wiary i ojczyzny”, oraz fragmentu wiersza Artura Oppmana: „Niegdyś tu grała pobudka junacza, niegdyś kipiące paliło się życie. Dziś nad mogiłą ległego tułacza, chłopska dziewczyna pomodli się skrycie. Dzieciak przyklęknie biegnąc na jagody i kwiat zakwitnie….i śpi żołnierz młody”.