HistoriaMiasto i GminaZdrowie

Historia szpitala dla psychicznie i nerwowo chorych w Choroszczy

(…) Pomysłodawcą, propoagatorem, założycielem (…) oraz rzeczywistym budowniczym szpitala był dr Zygmunt Brodowicz  – naczelnik Wydziału Pracy, Opieki Społecznej i Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Białymstoku. Dr Brodowicz (pułkownik) po odejściu z wojska objął wyżej wymienione stanowisko w dniu 4.04.1928r i należy przypusz¬czać, że niezwłocznie przystąpił do organizacji Związku Mię-dzykomunalnego dla Założenia i Utrzymania Wojewódzkiego Zakładu Psychiatrycznego. Zachowały się tylko pojedyncze dokumenty Związku i o jego działalności wiadomo głównie z dostępnych sprawozdań szpitalnych i wspomnień pojedynczych osób. Związek zgromadziwszy fundusze, a także przy wysokiej randze swoich „członków”,mający szeroki dostęp do gwarantowanych kredytów bankowych, przystąpił do poszukiwania odpowiednio tanich placów, materiałów itp.,by stosunkowo skromnymi środkami osiągnąć swój cel – tj. budowę szpitala psychiatrycznego. Taka okazja rychło się znalazła w niedalekiej Choroszczy.

W 1846r Krzysztof A.Moes ( stara rodzina holenderska, przyp. red.),na wykupionym od hr Honoraty De Moni (1836r) folwarku w Choroszczy założył fabrykę sukna, koców i kortu. Fabrykę tę rozbudował i rozwijał; na początku naszego stulecia była ona największym zakładem tego typu na ziemiach polskich. Pracowało w niej 2000 ludzi (zdjęcie poniżej). W jej skład wchodziło ponad 60 budynków, różne urządzenia techniczno-socjal-ne, a także anglikański kościół. W 1915r cofająca się armia rosyjska po zdemontowaniu i zabraniu wszelkich maszyn główne budynki wysadziła w powietrze, a resztę wraz z pałacykiem w dniu 12 sierpnia spaliła.

Po wojnie ruiny wraz z gruntami od Moesów odkupili Woźniakowie (wg. jednych źródeł z Poznania, a innych z Sosnowca) z zamiarem odbudowy i uruchomienia fabryki. Okazało się, że ich zamiary są nieosiągalne z uwagi na zbyt wysoki koszt. Nowi właściciele znaleźli się w sytuacji przymusowego sprzedawcy. Tak doszło do kontaktu między Woźniakami, zainteresowanymi szybką sprzedażą blokującej ich kapitały posiadłości i Białostockim Związkiem Międzykomunalnym zainteresowanym jej tanim kupnem. Transakcję kupna-sprzedaży ruin fabrycznych wraz ze 141 ha gruntów zawarto w 1929r. Główne względy oszczędnościowe zdecydowały, że na szpital został wybrany obiekt pofabryczny. Skąpe fundusze zmuszały do wyzyskania istniejących budowli do ich remontu i przerobienia z hal fabrycznych na sale szpitalne. Z nadzieją zapatrywano się na rozlegle grunta – przyszłe gospodarstwo przyszpitalne.

Koszt remontu i adaptacja budynków (ponad 50 numerowanych – w tym niektóre pod tym samym numerem oznaczono literą a,b,c) do 1934r wynosił 3 min zł, ale już w 1930r przyjęto pierwszych chorych. Szpital nazwano „Białostocki Wojewódzki Szpital dla Psychicznie i Nerwowo Chorych”,a jego kierownikiem został dr Stanisław Deresz.

W 1932r szpital liczył już 480 łóżek, a w 1933r – 800 łóżek. Docelowo zakładano 1000 łóżek, ale w 1934r postanowiono ich liczbę utrzymać na poziomie 800, a natomiast rozszerzyć tzw. opiekę pozazakładową. Spokojnych chorych za opłatą (1 zł dzień pobytu) oddano pod opiekę rodzin zamieszkałych w odległości 8-10 km od szpitala. Była to opieka typu adneksyjnego tzn. chorzy mieszkali poza szpitalem, ale byli w ścisłej z nim łączności, korzystali z jego fachowej opieki, ubioru, bielizny osobistej i pościelowej, łóżek, ustalonego sposobu leczenia, leków i urządzeń. Tę formę leczenia pierwszy i jedyny w kraju zastosował właśnie szpital w Choroszczy. Z tej formy leczenia w 1933r korzystało już 250 chorych, aw 1934r-450 chorych. Ta ostatnia liczba napewno nie zmniejszała się do 1939r (a mogła być w niektórych okresach nieco wyższa). Nominalnie szpital dzielił się na oddział psychiatryczny i neurologiczny, co nie miało odzwierciedlenia w podziale zatrudnionych lekarzy jak i sprawozdaniach szpitalnych. Od 1935r neurologia dysponowała 1 -2-3-osobowymi salami. Przy tej liczbie chorych w szpitalu było etatowo zatrudnionych nic więcej niż 15 lekarzy (np. w 1933rbyło ich 10,zaśw 1934- 12).1 takw 1934r byli zatrudnieni lekarze: Janina Bernasiewicz, Włodzimierz Bernasiewicz, Stanisław Emiłianowicz, Stefan Fundowicz, Aleksander Rolecki, Henryk Rożkowski, Zygmunt Sieńkowski, Jan Szczeniowski, Stanisław Sadowski, Moryc Sorota, Walerian Terajewicz, Jan Traczyński. Pomagali im w pracy praktykanci (stażyści? specjalizujący się?) w ilości 3-5.

Przebywający w szpitalu chorzy byli leczeni z powodu 22 różnych, podstawowych chorób, ale najwięcej z powodu schizofrenii i kolejno – niedorozwoju umysłowego, padaczki, porażenia postępującego oraz zaburzeń psychicznych po urazach, a następnie pochodzenia miażdżycowego. Rekrutowali się prawie z całej Polski, ale od 1934r najwięcej z Warszawy, woj,białostockiego, a następnie warszawskiego. Jakoby głową przyczyną skierowań chorych z odległych województw było stosowane wyłącznie w Choroszczy leczenie pozazakładowe – znacznie tańsze od szpitalnego. Zgodnie z umową międzynarodową chorych psychicznie obywateli polskich mieszkających na terenie Francji przywożono do kraju i hospitalizowano w Choroszczy. Wśród leczonych chorych byli także nieliczni obcokrajowcy.

Szpital posiadał własne laboratorium składające się z działu anatomiczno-histologicznego, chemiczno-biologicznego i doświadczalnego. Kierownikiem całości był dr Stanisław Hryniewicz. Stosowane tu badania przeprowadzano nowoczesnymi w owych czasach metodami. Ponadto szpital dysponował własną apteką, gabinetem dentystycznym z lekarzem dentystą i prosektorium z pracownią histopatologiczną, wyodrębnionym cmentarzem, kościołem (w pierwszych latach była tymczasowa kaplica w budynku nr 48) i kinem. Do usług religijnych było zatrudnionych 2 kapelanów (katolicki i prawosławny). Pracownicy otrzymywali specjalne, odrębne umundurowanie co niewątpliwie było zasługą byłego pułkownika dr Brodowicza.

Personel administracyjny szpitala liczył do 40 osób (37 w 1934r). W jego składzie 60% stanowiły pielęgniarki, a reszta -to urzędnicy i inne potrzebne do funkcji szpitala zawody. Do bezpośredniej obsługi chorych i sal szpital zatrudniał około 80 sanitariuszy obojga płci. Nie mając własnej aparatury rentgenowskiej i odpowiedniego ku temu personelu szpital korzystał z usług Zakładu Rentgenologicznego w Białymstoku, któremu płacił z tego tytułu 2000 zł rocznie. 

Zgodnie z regulaminem szpitala praca lekarzy odbywała się w godz. 8.00-13.00 i 17.00-18.00. Konferencje lekarskie odbywały się dwa razy tygodniowo, a raz w tygodniu były o godz.20.00 zebrania referatowe. Lekarze brali czynny udział w życiu i działalności Polskiego Zrzeszenia Lekarzy Woj.Białostockiego. Przeciętnie wygłaszali tu rocznie około 10 referatów. W latach 1931-33 dr Deresz był członkiem zarządu, a od 1933r Wiceprezesem Zrzeszenia. Jedno zebranie rocznie odbywało się na terenie szpitala w Choroszczy. W 1936r dr Deresz został Prezesem Towarzystwa Eugenicznego mającego szeroki wachlarz działalności m.in. zwalczanie prostytucji i chrób wenerycznych, pomoc biednym i upośledzonym fizycznie i umysłowo dzieciom. W maju 1938r szpital był miejscem krajowego zjazdu psychiatrycznego^…)

W pierwszych latach istnienia szpitala zorganizowano kurs dokształcający dla sanitariuszy (-szek) do poziomu 7 klas szkoły powszechnej. Świadectwo ukończenia szkoły w 1933r uzyskało 45 osób; 6 osób musiało odejść z pracy z powodu niezdanych egzaminów. Prócz tego prowadzono także kursy dokształcające z zakresu psychiatrii dla pielęgniarek i personelu administracyjnego. Należy podkreślić, że zespół sanitariuszy rekrutował się głównie z miejscowych mieszkańców i należne wykształcenie uzyskał w szpitalu.

W zakres aktualnego leczenia w owych czasach wchodziła także terapia zajęciowa. Przebywający w szpitalu chorzy w zależności od ich stanu fizycznego, psychicznego, zawodu i wykształcenia pomagali w pracach na roli, przy ogrodnictwie, przy hodowli bydła, świń i różnego rodzaju warsztatach rzemieślniczych. W ramach zajęć terapeutycznych prowadzono różnego rodzaju wytwórczość artystyczną – wyrób zabawek, haftów, rzeźb, obrazów itp. Działalność ta oprócz efektu leczniczego miała niewątpliwy wpływ na finanse szpitala. Należy dodać, że obok terapii zajęciowej chorzy korzystali także z rozrywek – jak kino, zabawa taneczna (raz w tygodniu-przygrywała szpitalna orkiestra), biblioteka, świetlica itp.

Drugim niewątpliwie liczącym się w budżecie było własne gospodarstwo rolne (141 ha) zwane tu folwarkiem. Hodowano tu konie, krowy, owce, drób, ryby, a nawet pszczoły. Uprawiano wszystkie potrzebne zboża, ziemniaki, łąki, a nawet kopano torf. Około 15 ha zajmowały ogrody owocowo-warzywne. Były tu oszklone oranżerie, 60 skrzyń inspektowych oraz belgijskie skrzynie na pomidory po 20 okien. Tylko w 1933r założono 200 okien inspektowych. Efekty i plony tej działalności przede wszystkim służyły szpitalowi, obniżały koszt jego utrzymania, a więc i chorego. Dochód z nadwyżek działalności rolniczo-gospodarczo-technicznej (w tym prąd elektryczny dla miasta i inne) w 1933r wynosił gospodarczo 127.072 zł. Dodać należy, że do prowadzenia działalności rolniczo-hodowlanej szpital przygotował odpowiednie magazyny zbożowe, okopowe, piekarnię, masarnię itp. Szpital dysponował poza tym własną elektrownią, wodociągiem i kanalizacją. Należy dodać, że kilkaset (200 w 1934r) punktów świetlnych szpital odpłatnie zainstalował pobliskim mieszkańcom miasta.

Tak szeroka działalność szpitala wymagała wiele zmysłu organizacyjnego, nakładu pracy i inwencji ze strony kierownictwa, a zwłaszcza dr Brodowicza i Deresza. Do działalności rolniczo-ogrodniczo-technicznej zatrudniono 34 pracowników. W 1934r (dane z lat następnych zaginęły) nad 800 chorymi przebywającymi w szpitalu oraz 450 pozostającymi w opiece pozazakładowej czuwało, administrowało i leczyło 127 osób. Łącznie z pracownikami rolniczymi szpital zatrudniał 161 osób.

Gospodarczy i samodzielny charakter szpitala miał niewątpliwy wpływ na koszt pobytu w nim chorego. W 1934r dzienny pobyt chorego kosztował szpital 3,23 zł w czym samo wyżywienie 0,59 zł (w 1933r koszt dzienny wynosił 3,04 złj.Taksa szpitalna w okresie 1932-35 wynosiła 2,0-2,5 zł za leczenie pozazakładowe i 4,0-9,0 (w klasie I) za leczenie szpitalne. Niektórym chorym Związek Międzykomunalny dopłacał za leczenie.

Różnice w opłatach szpitalnych na i za chorego oraz dochód z działalności gospodarczej kierownictwo poza inwestycjami diagnostyczno-terapeutycznymi przeznaczało na odbudowę i przeróbki następnych budynków pofabrycznych oraz na ulepszenie budynków już przez szpital użytkowanych. Wiele troski, wysiłków i środków poświęcano na podniesieniu estetyki placów, alej, ułożenia chodników i krawężników, .zasianiu trawników i kwietników, budowie fontann (!), uporządkowaniu parku i rowów odwadniających, zasadzeniu drzew owocowych itp. Jeden z budynków szpital wyremontował i wyposażył, utrzymując go gospodarczo, przeznaczył na jedyną w Choroszczy szkołę powszechną. Z innych działań szpitala na rzecz miasta należy wymienić wydawanie w okresie zimowym 50 obiadów dziennie bezrobotnym oraz dokarmianie 70 biednych dzieci w szkole. Szpital współdziałał w prowadzeniu straży ogniowej, kasie samopomocy „Strzecla”,PCK itp. Kino szpitalne i biblioteka były dostępne wszystkim mieszkańcom miasta, a ponadto, jak wyżej wspomniano, spora ich liczba korzystała z wytwarzanej w szpitalu energii elektrycznej.

Szpital poprzez opiekę pozazakładową także do wsi wnosił pozytywne elementy. Suma 30 zł miesięcznie za jednego pacjenta była liczącą się pozycją w budżecie wiejskiej rodziny, ale by do niej uzyskać dostęp musiała ona przed komisją szpitala wykazać się odpowiednim porządkiem i czystością swojego domu oraz jego obejścia, należycie prowadzonym gospodarstwem, a także kulturą osobistą. Ten sposób dorabiania przez jednego gospodarza był niewątpliwym bodźcem dla jego sąsiadów. Ponadto we wsiach gdzie było więcej osób w opiece, szpital dla gospodyń wiejskich prowadził kursy szycia, haftu, gotowania, uprawy i użytkowania lnu itp. Ponadto zakładał na wsi świetlice, budował łaźnie.

Na terenie szpitala w budynku 1 la i 19 mieściły się odpłatne 2-8 pokojowe mieszkania dla pracowników. Obok szpitala zbudował dom dr Brodowicz, by cieszyć się widokiem swojego życiowego dzieła. Zamieszkał w nim po przejściu na emeryturę w 1936r. Nie przypuszczał, że jego dom odegra jeszcze jakąś rolę w historii szpitala.  

…Na przełomie sierpnia i września 1939 r. do szpitala w Choroszczy przetransportowano 400 chorych ze szpitala św.Ja-na Bożego w Warszawie. Należy podkreślić, że szpital stale borykał się z trudnościami finansowymi, ale pokonywał je głównie ilością pacjentów w czym liczący się udział miała opieka pozazakładowa.

Działania wojenne we wrześniu 1939 r. nie miały istotnego wpływu na szpital, ale ich następstwa okazały się w dalszym etapie brzemienne. Białostocczyzna znalazła się w granicach ZSRR. Armia Czerwona wkroczyła na te tereny jako „wyzwolicielka” od „polskich panów” dlatego szpitale, jako wyraz opieki społecznej nie mogły być przedmiotem ataku. W ZSRR leczenie było bezpłatne; szpital przeszedł na państwowe utrzymanie. Zwiększyła się liczba chorych szpitalnych w opiece pozazakładowej.

Atak nowych władz nastąpił nie na instytucję, a na jej pracowników. Aresztowano dr Deresza (zginął jakoby w Brześciu). Nowym dyrektorem został lekarz o nie ustalonym obecnie nazwisku (Zyd).NKWD wywiozło z Choroszczy w głąb ZSRR wiele rodzin w tym także lekarzy, pielęgniarek i innych pracowników szpitalnych, ale szpital funkcjonował nadal. Sowieci na pewno nadali mu swoją odrębną nazwę, ale dziś nie sposób jej ustalić. Przepełnienie szpitala spowodowało, że za zgodą dr Brodowicza 34 chorych umieszczono w części jego siedmiopokojowego domu.

Białostocczyzna po wrześniu 1939 r. znalazła się w strefie przygranicznej. Do strefy tej dowództwo Czerwonej Armii przesunęło dziesiątki dywizji. Zaczęto budować umocnienia, fortyfikacje i lotniska. Tworzono nowe bazy i punkty dowodzenia. W sferze zainteresowania armii znalazł się szpital w Choroszczy.

Rozległy, ogrodzony kompleks budynków położony na uboczu, nad błotnistą rzeką, dysponujący własną elektrownią, kanalizacją, ogrzewaniem, wodociągiem i wszelkimi urządzeniami gospodarczo-technicznymi stanowił wymarzony obiekt do urządzenia tu bazy wojskowej. Decyzję podjęto w grudniu 1940 r. chorych ewakuować do szpitali psychiatrycznych w głąb ZSRR ,a pomieszczenia poszpitalne przekazać w całości armii. W styczniu 1941 r chorych transportem kolejowym wywieziono do Mińska, Tweru, Smoleńska, Riazania, Czerniowca, Dniepropietrowska, Winnicy, Kostromy, Kurska, Starej Wsi. Pozostało jednak kilkudziesięciu chorych nie nadających się do transportu i ich umieszczono w budynku plebanii, a somatycznie chorych w części domu Brodowicza. W dalszym etapie dr Brodowicza usunięto do dwuizbowego, pozbawionego okien i drzwi pomieszczenia, chorych zaś wywieziono do Czarnej Wsi. W domu dr Brodowicza po remoncie miał zamieszkać generał.-Nie zdążył! Zostali także chorzy będący w leczeniu pozazakładowym. Byli oni nadal leczeni w dotychczasowy sposób przez pozostały personel, zgromadzony przy chorych umieszczonych na plebanii (około 100). Ta ki stan rzeczy istniał w chwili wkroczenia na Białostocczyznę Niemców w czerwcu 1941 r. Z nakazu niemieckiej komendantury polowej wieśniacy na określony termin zwieźli przebywających u nich na leczeniu pozazakładowym chorych do Choroszczy. Przewiezionych chorych łącznie z przebywającymi na plebanii

Niemcy rozstrzelali w lesie koło Nowosiółek. W decyzji o losie tych chorych brał udział niemiecki lekarz sztabowy dr Canzler. Zachowały się księgi imienne leczenia pozazakładowego zezwalające na określenie liczby i nazwisk pomordowanych. Wg Makuszewicza ogólna liczba rozstrzelanych wynosi 464 osoby. Ze stanu chorych pozazakładowych ocalało tylko kilka osób. Tragicznie zakończył się pierwszy i chyba najświetniejszy rozdział Szpitala Psychiatrycznego i jego chorych.
Niemcy na terenie byłego szpitala urządzili obóz dla sowie-kich jeńców wojennych, a także ulokowali tu rannych czerwonoarmistów leżących w białostockich szpitalach. Jedni i drudzy zginęli.

W okresie późniejszym przebywali tam także jeńcy włoscy (po zerwaniu koalicji Włoch z Rzeszą Niemiecką. Niekonserwowane, pozbawione okien, drzwi i dachów budynki uległy znacznej dewastacji. Zdewastowano wszelkie urządzenia gospodarczo-techniczne. Po wycofaniu się Niemców w 1944 r budynki i teren szpitala zajęły ponownie wojska sowieckie.

Drugi rozdział szpitala w Choroszczy jest ściśle związany z osobą dr Bogdana Szymborskiego. Lekarz ten znał Białostocczyznę i Białystok z okresu okupacji, a po jego wyzwoleniu prowadził dawny Szpital Sejmikowy w Knyszynie. Jeszcze jako student był w jakiś sposób związany ze szpitalem w Choroszczy (w ankiecie personalnej brak bliższego sprecyzowania na ten temat),a ponadto jako stażysta w latach 1939-41 był zatrudniony w Klinice Neurologiczno-Psychiatrycznej USB, a następnie w Szpitalu Psychiatrycznym w Wilnie. Można przypuszczacie miał wyraźne skłonności do tej specjalności. W 1945 r wyjednał on u sowieckiego komendanta Choroszczy odstąpienie poszpitalnego pawilonu nr 1, do którego odrestaurowania niezwłocznie przystąpili byli pracownicy szpitala i miejscowa ludność. Do organizacji i doglądania robót dr Szymborski przyjeżdżał z Knyszyna, gdzie nadal był zatrudniony etatowo w szpitalu. We wrześniu 1947 r. 220-łóżkowy pawilon był gotowy. Przyjęto pierwszych 167 chorych; zlikwidowano oddział psychiatryczny przy szpitalu PCK. Przystąpiono do remontu pozostałych pawilonów opuszczonych przez Armię Czerwoną.

Dziś nie sposób odtworzyć kolejności oddawania do użytku wyremontowanych pawilonów. Dyrektorem szpitala został dr Szymborski i do pomocy miał 2 lekarzy. Szpital otrzymał nazwę; Państwowy Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Choroszczy. W 1950 r szpital liczył 756 łóżek i zatrudniał 6 lekarzy. W 1953 r zmieniono w jego nazwie „Państwowy” na „Wojewódzki”.Na początku lat 60-tych rozebrano mury zrujnowanego kościoła, a cegłę z niego przyjęła gmina. Na temat jej zużytkowania krążyły różne (i wcale nie chwalebne) mowy. W latach tych szpital obejmował region dawnego województwa białostockiego, warszawskiego i olsztyńskiego. W 1975 r w szpitalu hospitalizowano 1400 osób w tym 300 w opiece pozazakładowej.

Szpitalem zarządzali kolejno dyrektorzy: dr B.Szymborski do 1948 r, dr J.Bernasiewicz do 1953 r, dr Skibski do 1956 r, dr J.Bartoszewski do 1962 r, dr B.Szymborski do 1972 r, dr B.Doinysławski do 1980 r, dr T.Borowski do 1985 r, dr A.Kuczyński od 1985 r. 

W jednym z budynków szpitala otrzymała pomieszczenie nowo powołana w 1954 r. Katedra i Klinika Psychiatryczna AMB. Klinika otrzymała odrębny, dwupiętrowy, 70-łóżkowy nowy pawilon. Pierwszym jej kierownikiem był doc.dr med.L.Korzeniowski, a obecnie prof.dr med.Z.Falicki. Do kreślenia obecnego statusu i działalności szpitala zaaranżowałem spotkanie z jego aktualnym dyrektorem, dr A.Kuczyńskim,jego zastępcą dr J.Szymańską i byłym dyrektorem dr T.Borowskim.(…).Aktualnie praca w nim odbywa się planowo i bezzakłóceń. Obecnie w 16 oddziałach leży 1050 chorych, a około 150 jest w opiece pozazakładowej. Do obsługi chorych zatrudnionych jest 100 lekarzy, 250 pielęgniarek, 350 sanitariuszy (i sanitariuszek) oraz 50 osób administracji. Ogólnie szpital zatrudnia około 1000 osób. Dysponuje własną aparaturą rentgenowską i jej obsługą. Niedawno otwarto oddział internistyczny. Szpital jest utrzymywany z funduszu Wojewody. Pobyt w szpitalu sprowadza się obecnie do rozpoznania i ustalenia sposobu leczenia, które u większości jest kontynuowane pod nadzorem poradni zdrowia psychicznego znajdującej się w każdym dawnym mieście powiatowym. Inny jest stosunek do terapii zajęciowej chorych. Obecnie w głównej mierze ma się ona odbywać przy tzw. stanowiskach chronionych w normalnych zakładach pracy, ale jest tu więcej teorii niż praktyki. Na tę sprawę szpital jednak me ma żadnego wpływu.

Każdy oddział od 1970 r obejmuje opieką psychiatryczną określony teren, co pozwoliło na oszczędność łóżek (około 4000 w skali krajowej), a ponadto lekarze zatrudnieni w nim mają cały przekrój chorych. Ułatwia to pracę całemu personelowi, a także pobyt i standard życia chorym.

Szpital nadal prowadzi gospodarstwo rolne, ale jest ono obsługiwane wyłącznie przez najemnych pracowników. Pozbyto się uciążliwej i kosztownej opieki nad parkiem pałacowym. Aktualnie w skład szpitala wchodzi 68 budynków z czego tylko 4 jest nowo zbudowanych. Niektóre pawilony rozbudowano (głównie w górę) uzyskując zwiększenie liczby łóżek. Gospodarstwo rolno-ogrodniczo-hodowlane zmieniło swe oblicze; inne czasy, inne warunki, wymagania i potrzeby. Aktualnie szpital nastawił się na hodowlę świń; jest ich 500. Jest własna rzeźnia, masarnia i własne magazyny zbożowe. Jest także własny agregat, ale tylko na wypadek odcięcia dopływu prądu z sieci.

Przy szpitalu jest czynna szkoła specjalna dla upośledzonych, leczonych tu dzieci. Jest kino, ale z uwagi na dostępność telewizji zatracił się sens jego użytku. Zatraciła się także potrzeba wydawanych przed wojną bezpłatnych obiadów i posiłków; obecnie wszyscy biedni z Choroszczy znaleźli zatrudnienie w szpitalu. Ponadto wszyscy mieszkańcy w razie potrzeby uzyskują tu pierwszą pomoc lekarską; jest im dostępne laboratorium i gabinety fizykoterapeutyczne. Gmina korzysta ze znacznej powierzchni szpitalnego terenu, na którym zbudowano domy i inne urządzenia, w tym także boisko.

Szpital choroszczański po dzień dzisiejszy jest największą jednostką tego typu po prawej stronie Wisły, ale istnieje obecnie szereg innych, liczących się szpitali lub oddziałów jak np.; w Węgorzewie (250 łóżek), w Suwałkach (100 łóżek), Olsztynie, Abramowicach, Lublinie i innych.

Moich rozmówców niepokoi fakt, iż obecnie co 4 przyjęcie szpitalne wiąże się z alkoholizmem, a do tego dodać należy narkomanów. Rocznie przyjmuje się 6000 pacjentów – łatwo obliczyć ile w tym jest alkoholików. Dla uzmysłowienia wielkości problemu podaję, że w choroszczańskim szpitalu w 1933 r leczono w sumie 31 alkoholików i narkomanów i 44 w 1934 r.
A ustawa psychiatryczna?- Nie, nadal jej nie ma! Jej brak bardzo utrudnia pracę i działalność szpitali psychiatrycznych i psychiatrów. Jest jedynie instrukcja ministra zdrowia z 1952 r, która określa tylko warunki przyjmowania (lun nie) chorych do szpitala. Być może obecnie Rada Europy w związku z ochroną praw człowieka zmusi nasz rząd czy też parlament do wydania przez tyle lat oczekiwanej, bardzo potrzebnej ustawy.

Tak więc ustawa, o którą od 1932 r walczył dr Brodowicz i dr Deresz i której gotową wizję przedstawiali już w 1934 r,do dziś znajduje się w martwym punkcie. No cóż, obecnie praca straciła na znaczeniu nie tylko w postępowaniu z chorymi w szpitalu (…)

Eugeniusz Bernacki
Gazeta w Choroszczy nr 10-11/1994