Samarytanki – obrazy aktywnych kobiet w obronie przeciwpożarowej
Historia polskich samarytanek w służbie ochrony przeciwpożarowej, choć dość trudna, pokrętna, zawiła i też nie dość udokumentowana, to jednak jest warta naszej pamięci. Niech dziś powodem do wspomnień będzie zbliżająca się w naszej gminie piękna – bo już czterdziesta rocznica powstania zespołu „Klepaczanki” – dopisującego dumnie do swej nazwy z minionej historii tytuł: „Samarytanek”.
Wspomnijmy na początek choć w wielkim skrócie historię tego ruchu w naszym kraju, regionie i gminie. Koniec „Wielkiej Wojny” na początku lat dwudziestych XX wieku pozostawia w całej Europie poranionej wojną: lęk, strach, głód i wielką obawę przed nadchodzącą przyszłością. Rozwój nowych technologii w przemyśle, rolnictwie czy też w wojsku zaczyna silnie napędzać gospodarki Europy. To wszystko jest też trudne do zrozumienia dla przeciętnego człowieka i rodzi w głowach kolejne obawy. Na podstawie rodzących się właśnie obaw powstaje potrzeba stworzenia nowoczesnych systemów samoobrony społeczeństwa.
Tak to w nowo odradzającym się kraju – Polsce, po 123 latach niewoli oprócz budowy nowego społeczeństwa powstaje potrzeba budowy jego obrony. Rzeczpospolita choć młoda, jest już świadoma istniejących zagrożeń w Europie. Zaczyna budować swe wojsko dostrzegając jednocześnie potrzebę powołania nowoczesnego systemu samoobrony społeczeństwa. Powstają oddziały „Strzelca”, drużyny „gniazd sokolich”, harcerstwo polskie, oddziały Ligi Morskiej i stowarzyszenia Ligi Obrony Przeciwpowietrznej i Przeciwgazowej (LOPP), koła PCK, czy też przy samych jednostkach straży pożarnych – samarytanki. Ze świata do Polski dociera też jeszcze jedna nowość społeczna – emancypacja. Jakżeż jest ona przydatna we wszystkich tych służbach pomocniczych przy rozbudowie samoobrony! Kobiety zaczynają być bardzo ważną i dostrzegalną siłą. Już w 1921 roku we Lwowie wychodzi drukiem publikacja „Katechizm dla strażackich oddziałów samarytańskich” podkreślająca rolę kobiet w oddziałach straży pożarnych. Miały tu oprócz działań bojowych na równi z mężczyznami pełnić rolę sanitariuszek i pielęgniarek. Kwalifikacje owe miały być nabywane na specjalistycznych kursach organizowanych przez PCK. Po raz pierwszy kobiety zyskały formalne umundurowanie (bluza granatowa z czerwonymi naramiennikami, granatowa spódnica, czarne spodenki i na głowie beret belgijski – też w kolorze granatu). Na owym berecie wpięty był znak żeńskich drużyn pożarniczych: w srebrnym kole granatowy krzyż, nad którym znajdował się płomień, zaś po obu bokach krzyża dwa toporki strażackie, zaś całość znaku była otoczona wieńcem laurowym. Patronką formacji została św. Agata i jest nią po dzień dzisiejszy. W tradycji ludowej istniało w Polsce takie powiedzenie „Gdzie święta Agata, tam bezpieczna chata”. Samo zaś pojęcie samarytanizmu wywodzi się przecież z Ewangelii św. Łukasza z przypowieści samego Jezusa o „miłosiernym samarytaninie”, który jako poganin wyraził rannemu większe współczucie niż jego bracia – żydowscy kapłani.
Odznaka samarytanek
Samarytanki już od końca lat dwudziestych podlegają cyklicznym szkoleniem, nie tylko z dziedziny pożarnictwa, służb medycznych, ale też szkolone są też z obrony przeciwgazowej oraz sportowej. Od 1935 roku mają już własne ogólnopolskie pismo i „Gazetkę Samarytanek” pokazującą w przekroju życie całej tej społeczności. Niech symbolem tego ruchu w przedwojennej Polsce będzie postać Ludwiki Antoniny Wawrzyńskiej, która to wyniosła z pożaru domu czworo dzieci sama ulegając licznym poparzeniom. To wielka samarytanka, ale nie jedyna – pamiętajmy też o Irenie Sendlerowej ratującej życie żydowskich dzieci. Po zakończeniu wojny, już w innej rzeczywistości, pracowała „przedwojenna samarytanka” – Maria Witkówna pierwsza Polka – generał Wojska Polskiego, pamiętająca o dawnych czasach. Z jej to inicjatywy powołano w 1970 roku „Komisję Historii Kobiet w Walce o Niepodległość”.
Ale wróćmy do naszej małej ojczyzny, do gminy Choroszcz. Już w latach dwudziestych przy choroskiej straży widzimy pierwsze samarytanki. Współpracują z lokalnymi żeńskimi kołami LOPP, PCK, drużynami harcerskimi. Wśród nich są Eleonora Kudelska, p. Piłasiewiczówna, Półtorakówna, czy też Luba Anisiewicz. Początek lat trzydziestych to powstanie Szpitala Psychiatrycznego w Choroszczy i pojawienie się dwojga największych orędowników organizacji o charakterze paramilitarnym, Straży „Strzelca” oraz LOPP. Samarytanki wspierają: dyrektor szpitala – Stanisław Deresz oraz jego zaufana współpracownica i szefowa lokalnego koła PCK – doktor Janina Bernasiewicz. Prowadziła ona kursy pielęgniarsko-sanitarne dla wszystkich samarytanek z terenu gminy – zakończonych, co ważne, egzaminami dającymi prawo pracy w lokalnym szpitalu. Panie ze wszystkich stowarzyszeń mogły też szkolić się w dziedzinie gier sportowych tj. łucznictwie, strzelectwie, kajakarstwie, pływaniu, bieganiu czy też dyscyplinach drużynowych jak siatkówka czy piłka nożna. Okazją do spotkań były też święta lokalne i państwowe, liczne masowe wiece i pochody, czy też bale, zabawy charytatywne na których zbierano pieniądze na szlachetne cele. Niech tu przykładem będzie koło samarytanek z Klepacz, gdzie w ciągu roku zebrano pieniądze na budowę pięknej świetlicy przy własnej jednostce OSP.
Samarytanki – szpitalne sanitariuszki, lata 30-te XX w.
Ta nasza piękna drużyna pań z Klepacz już w 1936 roku uczestniczyła w obozie szkoleniowym dla samarytanek w Augustowie. Tam na poligonie ćwiczyły w opanowaniu nowych technik opanowywania ognia czy też udzielania pierwszej pomocy poszkodowanym. W tym prawie samym czasie koleżanki z Choroszczy pod kierownictwem Stanisława Deresza i dr Janiny Bernasiewicz wyjeżdżają do Francji po polskich pacjentów – jeżdżą tam aż czterokrotnie. Rok ten jest dość intensywny bo jeszcze raz druhny z Klepacz szkolą się na „Tygodniowym Kursie Doszkalającym” na szczęście już u siebie w Klepaczach. Kurs prowadzi sam inspektor Wydra. Drużyna jest osobowo bardzo duża i rozśpiewana. Mimo nawału zadań w organizacji czy codziennym życiu znajdują jeszcze czas na śpiewanie. Niech tu przykładem będzie zapisany tekst o strażackich kronikach pt. „Druhna Samarytanka”
Choroskie samarytanki, ok. 1936 r.
Na zbiórki chodzę często
Ćwiczenia robię w mig
A wszyscy wokół mówią
Że mam strażacki dryg
Sikawkę sprawdzić umiem
Drabiny się nie boi
Choć nogi drżą ze strachu
Na samym szczycie stoję
A gdy ojczyzna wezwie
To nie zawaham się
Bo siły swe i ducha
Dla niej poświęcić chcę
Ref. (po każdej zwrotce)
Ja jestem Druhna Samarytanka
W żyłach mi płynie strażacka krew
Jestem odważna trochę poważna
I lubię sport i lubię śpiew
Słowa te w kronice zachował strażak kronikarz, wielki samarytanin Antoni Konrad. Dokumentacją wcześniejszą zajmował się jego ojciec, obecnie zaś pracę kontynuuje córka Antoniego, Ewa Świętochowska, również członek straży i wielka samarytanka. W owej kronice Antoni Konrad zapisuje rzecz rzadką – skład drużyny samarytanek, tak więc powtórzmy za nim: „23 grudnia tegoż roku zorganizowano drużynę żeńską tzw. „Samarytanek” w skład w której weszły: Anna Danieluk, Scholastyka Wysocka, Irmina Łozowska, Zofia Rydzewska, Anna Łozowska, Jadwiga Pańkowska, Helena Jakubowska, Genowefa Bezubik, Kazimiera Klejziuk, Tamara Tupalewska, Amelia Kędyś, Anastazja Łozowska, Apolonia Cimoszuk, Anna Muszyńska, Leokadia Bobrowska, Eugenia Kiercel, Anna Rajewska, Włądysława Turczewska, Walentyna Okurowska, Irena Zatorska, Leokadia Tupolewska, Maria Łupińska, Leokadia Filończuk, Kazimiera Kaszewnik, Eugenia Baszeń, Łupińskie: Kazimiera, Regina i Zofia, Kazimiera Kluczyk, Anna Cimoszuk, Kazimiera Kędyś, Anna Jakubowska, Genowefa Wysocka, Jadwiga Cimoszuk i Jadwiga Kluczyk. Spośród pań wybrano Zarząd: Jadwiga Pańkowska została Komendantką, zastępcą: Anna Danieluk, sekretarką: Zofia Rydzewska, a gospodarzem: Kazimiera Klejzik.”
Kronika zawiera opisane zdjęcia, jedno ze szkolenia w Augustowie z 1936 roku, a drugie zaś z Klepacz, ze szkolenia „tygodniowego”. Podana jest też informacja o tym iż samarytanki „istniały od grudnia 1935 roku do grudnia 1938”. Brak jest niestety głębszych informacji na ten temat. Straż zakłada w 1938 roku sklep spożywczy pod nazwą: „Sklep spożywczy Stowarzyszenia Ochotniczej Straży Pożarnej w Klepaczach”, który funkcjonuje do wybuchu wojny i jest na Białostocczyźnie fenomenem. Straż czy to w Choroszczy czy Klepaczach działa nadal. Nie prowadzono już później żadnych zbiórek. W samej Choroszczy o początek wojny zachowała się jedna relacja pani Teresy Żytowieckiej: ”jak to po obronie mostów na Narwi w Żółtkach byli zwożeni do choroskiej straży ranni żołnierze. Byli opatrywani przez dwie samarytanki, młodą Franciszkę Bombalską i jej matkę.” To jedyna relacja z działalności samarytanek z początków wojny 1939 roku z obszarów naszej gminy. Wszystkie organizacje oprócz straży pożarnej na okres wojny zawiesiły swą oficjalną działalność z obawy o życie ich członków. Wielu z nich nie przeżyło wojny, inni los swój dopełnili na zesłaniu, jeszcze innym została na emigracji tęsknota za krajem. Po zakończonej wojnie organizacje nie zostały w większości przywrócone do życia.
Dopiero lata osiemdziesiąte XX w. pozwoliły na możliwość kultywacji pamięci o tamtych latach. W straży ogniowej chyba nadal czuwała święta Agata, pozwalając na odtworzenie drużyn żeńskich. Do szeregów straży zawodowej również wróciły panie. W samych Klepaczach w 1985 roku pojawia się zespół o nazwie „Klepaczanki” kontynuując tradycję „Samarytanek” – wszystkie członkinie jednocześnie oprócz przynależności do zespołu należały również do straży pożarnej. Zespół wykonuje pieśni ludowe, przyśpiewki, kolędy, pieśni religijne, patriotyczne i okolicznościowe. Zawsze jego dobrymi duchami byli: Jadwiga Kochańska czy też Eugeniusz Topolewicz, pierwszy opiekun i mecenas zespołu oraz chyba największy w nim samarytanin. Dziś zespołem kieruje i dba o jego pamięć prowadząc kronikę pani Małgorzata Besztak. Poza strażaczkami i „Klepaczankami” w Klepaczach działa jeszcze Koło Gospodyń Wiejskich, zaś wsparcia dla nich wszystkich stara się udzielać Miejsko-Gminne Centrum Kultury i Sportu w Choroszczy na czele z Izabelą Dąbrowską.
Dziś z okazji nadchodzących obchodów czterdziestolecia zespołu „Klepaczanki” wypada życzyć zespołowi powodzenia w dalszej działalności, zachowania tej pięknej tradycji dla potomnych oraz dobrego zdrówka wszystkim członkom zespołu.
A i jeszcze; zaśpiewajcie na swój jubileusz jeszcze raz; „Druhnę Samarytankę”.
Tekst: Zbigniew Andruszkiewicz
Wybór fotografii: M-GCKiS w Choroszczy
ŹRÓDŁA
– „Jubileusz 30-lecia Narwianki i Klepaczanki”
– Gazeta Współczesna
– Kroniki OSP Klepacze prowadzone przez Antoniego Konrada i Ewę Świętochowską
– „Eugeniusz Topolewicz i Klepaczanki” Biblioteka Cyfrowa
– „Samarytanki” Przegląd Pożarniczy KPKG PSP
– Żeńska Strona Straży Pożarnych
– Przegląd Pożarniczy
– Album „100lecie Straży Pożarnej w Choroszczy”
– Anna Dąbrowska
-Relacje ustne mieszkańców Gminy Choroszcz
– Zdjęcia z archiwum OSP w Choroszczy
– Zdjęcia z archiwum OSP w Klepaczach
– Zdjęcia z archiwum „Choroszczy Minionej”

