Wycieczka rowerowa do Złotorii
W dniu 14.05.2016r. wraz z panią Jolantą Dworakowską – Dojlida wyruszyliśmy na kolejną wycieczkę rowerową w ramach Koła turystyczno- historycznego. W tym dniu towarzyszyli nam p. Marta Owczarczuk i ks. Sebastian Sum. Celem naszym była miejscowość Złotoria, a tam oddanie hołdu żołnierzom poległym w czasie bitwy 1920r, a także spotkanie z p. Jabłońską zesłaną przez Sowietów na Syberię. Stąd też w organizacji tego przedsięwzięcia pomógł nam Radny Miasta i Gminy Choroszcz, p. Ireneusz Jabłoński , którego właśnie mama jest Sybiraczką.
Punktualnie o godz. 8.00 zebraliśmy się przy szkole podstawowej, gdzie czekał już na nas p. Jabłoński, i ku naszemu zaskoczeniu, również Burmistrz Choroszczy p. Robert Wardziński, który przekazał nam flagę, abyśmy ją zawiesili w miejscu pamięci narodowej w Złotorii. P. Burmistrz w krótkich słowach docenił inicjatywę patriotyczną młodzieży, podkreślił jak ważna jest pamięć o historii naszej ojczyzny i życzył nam udanej wyprawy. Zaprosiliśmy p. Burmistrza do udziału w następnych naszych wycieczkach i wyruszyliśmy się w drogę.
Pogoda nas nie rozpieszczała, co jakiś czas pojawiała się mżawka. Po godzinie dotarliśmy na miejsce Złotoria -Piaski, gdzie znajduje się pomnik nieznanego bohatera walk 1920r. Tam dokonaliśmy uroczystego wciągnięcia na maszt flagi, którą przekazał nam p. Burmistrz. Po odśpiewaniu hymnu i zapaleniu zniczy p. Jabłoński opowiedział nam historię tego miejsca, miejsca, na które przez lata komunizmu ówczesna władza niechętnie patrzyła, a pamięć o nim przetrwała dzięki strażakom z OSP Złotoria i okolicznym mieszkańcom. Podkreślił, że teraz to my, młodzi ludzie powinniśmy uczyć się takiej patriotycznej postawy, a przede wszystkim pamiętać o naszych bohaterach. Dopełnieniem tych słów była przygotowana przez niego sadzonka dębu, który posadziliśmy przy pomniku jako symbol naszego hołdu dla tych, co walczyli o wolną Polskę. Na koniec była recytacja wierszy o Polsce i odśpiewanie Roty. I mimo, że byliśmy na wycieczce rowerowej zrobiło się podniośle i uroczyście.
Po krótkim odpoczynku, wzmocnieni pysznymi pączkami, wyruszyliśmy w kolejny etap naszego rajdu. I tu bezcennym okazał się fakt, że naszą wyprawę zabezpieczał p.Wiesław Dojlida samochodem z przyczepką, gdyż okazało się że jednemu z naszych uczestników zeszło z koła powietrze. W tej sytuacji i rower i kolega przemierzali dalszą trasę samochodem. Po dojechaniu do wsi udaliśmy się do kościoła, który mogliśmy zwiedzić dzięki uprzejmości księdza proboszcza Bogusława Samsela. Kościół drewniany sprzed prawie stu lat zrobił na nas duże wrażenie, na dodatek mogliśmy wejść na chór i podziwiać jego widok z góry. Tam też ks. Sebastian ku naszemu zaskoczeniu dał krótki pokaz gry na organach. W kościele, z inicjatywy ks. Sebastiana, odmówiliśmy krótką modlitwę za zmarłych i poległych oraz zapoznaliśmy się z tablicą upamiętniającą wszystkie osoby wywiezione w czasie wojny na Syberię. Stamtąd udaliśmy się do państwa Jabłońskich, gdzie p. Jabłońska opowiedziała nam o swoich przeżyciach z zesłania. Zabrana z domu z całą rodziną przez Sowietów w wieku 5 lat, przeszła drogę przez piekło. Wywieziona była w bydlęcym wagonie, na Syberii mieszkała w lepiance, cierpiała straszliwy głód, chorowała, jako dziecko musiała bardzo ciężko pracować i tam też straciła swojego kochanego dziadka oraz stryja, którzy zmarli z wycieńczenia. Po ponad 5 letniej katordze Rosjanie chcieli, by Polacy zrzekli się swego obywatelstwa i przyjęli paszporty rosyjskie. Jednak jak podkreślała p. Jabłońska jej mama nigdy się na to nie zgodziła, i zawsze powtarzała, że byli i pozostaną Polakami. Opowieść o tych strasznych czasach bardzo nas poruszyła. Niektórzy mieli łzy w oczach. W podziękowaniu p. Jabłońskiej dziewczęta z gimnazjum zaśpiewały piosenkę „Śpiewa Ci obcy wiatr” i wręczyły kwiaty. To była bardzo pouczająca lekcja historii.
Na zakończenie p. Jabłoński zaprosił nas na poczęstunek. Kiełbaski z grilla i karkówka bardzo nam smakowały. Przed wyjazdem zdążyliśmy jeszcze trochę pograć w piłkę. W drodze powrotnej dopadł nas pech i cztery rowery z powodu braku powietrza w kołach znalazły się na przyczepce. Mimo to zadowoleni i pełni wrażeń wróciliśmy do Choroszczy. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tak udanej wycieczki.
Natalia Rydzewska kl. VIA