Wyjątkowy gość w Kruszewie
Wrzesień to szczególny miesiąc w historii naszego narodu. 1 września 1939 roku Niemcy napadli na Polskę, to był początek II wojny światowej. 17 września tego samego roku wojska sowieckie od wschodu zaatakowały nasz kraj.
My co roku wspominamy ten trudny czas. 6 września gościliśmy wyjątkowego gościa, panią Krystynę Świrniak – Mateuszuk, córkę pierwszego kierownika szkoły. Warto nadmienić, że szkoła w Kruszewie powstała w 1927 roku. Wtedy to uczniowie po raz pierwszy rozpoczęli naukę.
To była prawdziwa lekcja historii. Pani Świrniak spędziła w Kruszewie pierwszych dziewięć lat życia. Mimo że była dzieckiem chorowitym dość poważnie, to te lata wspomina z rozrzewnieniem. Podczas spaceru po szkole opowiadała o swoim domu rodzinnym. Mieszkanie kierownika szkoły mieściło się na pierwszym piętrze i zajmowało dość dużą powierzchnię. Uczniowie mogli sobie wyobrazić, jak wyglądała kuchnia, jadalnia, czy sypialnia dzieci itp. Pani Świrniak opowiedziała też o bolesnych chwilach, o tym, jak przyszli Rosjanie i kazali szybko się spakować. Dziadek szukał szelek, a mama wypakowywała to, co spakowała babcia. Wszyscy dorośli mieli świadomość , że mogą do domu nie wrócić, a ich czeka najgorszy los, czyli śmierć. Całą siedmioosobową rodzinę wywieziono do Kazachstanu 13 kwietnia 1940 r. Jeszcze wcześniej aresztowano pana Józefa Świrniaka pod koniec stycznia 1940 r. Jesienią 1941 r. wrócił do wsi, ale już nie było rodziny. Działał w konspiracji. Później znowu został aresztowany i zamordowany, do dzisiaj nie wiadomo, co się stało z doczesnymi szczątkami kapitana Józefa Świrniaka.
Rodzina musiała sobie jakoś radzić. Mimo ciężkich warunków życia w Kazachstanie mama pani Krystyny Świrniak – Mateuszuk prowadziła działalność patriotyczną, uczyła dzieci polskiej historii. Została aresztowana i skazana na 9 lat ciężkich robót. Została sama i musiała sobie radzić. Ze łzami w oczach wspominała, jak dowiedziała się, że w porcie czeka statek i że Polacy mogą wrócić do domu, do swojej ojczyzny. Nie namyślając się długo, wzięła brata i udali się tam. Weszli na najniższy pokład i schowali się. Potem był jeszcze jeden przystanek. Z mamą spotkała się w 1949 roku.
Podczas tego spotkania uczniowie naocznie mogli przekonać się, że wojna nie oszczędzała nawet najmniejszych. Ta „żywa” lekcja historii pokazała, że w czasie wojny nikogo nie szanowano. Życie ani wolność, nawet dziecka, nie było wartością dla okupanta. Ważne też wydaje się pokazanie, że obok naszych prawdziwych bohaterów były też dzieci, które nie miały normalnego i szczęśliwego dzieciństwa.
Dorota Łukaszewicz
SP Kruszewo