Innowacja pedagogiczna “Multimedialny pamiętnik naszej szkoły” – wywiad z Beatą Jabłońską
Impulsem do opracowania innowacji pedagogicznej pt. „Multimedialny pamiętnik naszej szkoły” było umożliwienie uczniom jeszcze głębszego przywiązania do historii, tradycji oraz wzmacniania poczucia tożsamości szkolnej, lokalnej i narodowej poprzez poznanie i przybliżenie historii Szkoły Podstawowej w Choroszczy. Efektem innowacji będzie powstanie wystawy “Multimedialny pamiętnik naszej szkoły” która przyczyni się do poszerzenia wiedzy na temat historii szkoły , jak również pozwoli rozwijać poczucie dumy z bycia uczniem naszej szkoły.
Dzisiaj uczę już dzieci swoich wychowanków, a to dodatkowo uaktywnia wspomnienia. Wywiad z Panią Beatą Jabłońska – nauczycielem historii
Czy pamięta Pani, w którym roku rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej w Choroszczy? Jak wspomina Pani pierwszy rok swojej pracy?
Oczywiście, że pamiętam, było to we wrześniu 1994 r. Na początku czułam się trochę niepewnie, jak uczeń, który powraca po przerwie do swojej szkoły. Bo przecież w tej placówce uczyłam się od klasy 1 do 8, a w chwili podjęcia przeze mnie pracy, pracowali w niej moi nauczyciele. Okazało się, że stres był niepotrzebny, wszyscy przyjęli mnie życzliwie, służyli radą, pomocą i wsparciem, a ja od razu poczułam się na swoim miejscu. W pierwszym roku pracy uczyłam historii tylko w jednej klasie IV, „specjalizowałam się” w nauczaniu geografii. Takie to były dziwne czasy, że można było prowadzić lekcje bez specjalnego wykształcenia, bo przecież ja ukończyłam studia historyczne, a nie geograficzne.
Jak wyglądał budynek szkoły i gdzie się znajdował w czasach, gdy zaczynała Pani pracę jako nauczyciel?
Rozpoczynałam pracę w budynku przy ul. Powstania Styczniowego 1. Szkoła nie miała podjazdu dla niepełnosprawnych, mimo to był to budynek nowoczesny. Uczyły się tam klasy 4-8, natomiast klasy 1-3 miały lekcje w starej szkole na górze. Dziś w tym miejscu znajduje się Centrum Kultury.
Jaka była najzabawniejsza sytuacja, która przydarzyła się Pani w szkole? Mamy tu na myśli czasy, kiedy Pani pracowała jako nauczyciel?
Zdarzyło mi się kilkakrotnie, oczywiście na początku mojej pracy, że byłam mylona z uczniami klas starszych. Pamiętam, kiedyś wracałam do szkoły ze swoimi wychowankami z klasy 7, a pan dyrektor Andrzej Popko patrząc na mnie zapytał, gdzie jest nauczyciel. Były też inne zabawne sytuacje, świetnie bawiłam się przygotowując z uczniami zakończenie roku klas 8, zwłaszcza, że próbowaliśmy to zrobić w konwencji kabaretowej. Pomysły moich uczniów, ich gra aktorska potrafiły rozbawić do łez.
Jakie zdarzenie szczególnie utkwiło Pani w pamięci? Proszę o nim opowiedzieć.
Szczególnie pamiętam wycieczki, na które wyjeżdżaliśmy, co roku. Bardzo je lubiłam, pozwalały spojrzeć na uczniów z innej perspektywy. Zawsze był na nich czas na rozmowy, żarty, wspólne spędzanie czasu. Bardzo lubiliśmy grać w karty, w związku z tym całą drogę w autokarze i wieczorami na noclegach rozgrywaliśmy tysiąca. Fajne było również wspólne przyrządzanie śniadań i oczywiście poranna kawa, na którą uczniowie zawsze przychodzili do nauczycieli. Pamiętam także wycieczkę rowerową z moją klasą. W majową sobotę pojechaliśmy do Czaplina, w drodze powrotnej złapała nas burza, dookoła las, nie było gdzie się schować, przyznam, że trochę się bałam. Burza przeszła potem w deszcz i wracaliśmy do domów przemoknięci, ale nikt z nas nie narzekał, wręcz przeciwnie humor nam dopisywał.
Czy są uczniowie, którzy szczególnie zapadli Pani/Panu w pamięci, co było tego powodem?
Pamiętam wielu uczniów, szczególnie swoją pierwszą klasę. Dzisiaj uczę już dzieci swoich wychowanków, a to dodatkowo uaktywnia wspomnienia. Wśród moich koleżanek z pracy są również moje uczennice: Karolina Waczyńska, Izolda Hukałowicz, Agnieszka Paliwoda, Magda Masłowska. Teraz jesteśmy koleżankami.
Jak uczniowie spędzali przerwy?
Na pewno nie używali telefonów. Zdecydowanie więcej czasu poświęcali rozmowom, różnym zabawom, co powodowało, że byli lepiej zintegrowani.
Domeną ucznia jest ściąganie na klasówkach. Czy Pani także to robiła jako uczennica?
Czasami mi się to zdarzało, chociaż byłam dobrą uczennicą. Zdecydowanie częściej pomagałam swoim kolegom.
Każdy ma swoją ulubioną książkę. Czy pamięta Pani swoją ulubioną lekturę z czasów szkolnych? Co Pani lubi czytać obecnie?
W klasie piątej przeczytałam książkę Haliny Rudnickiej pt. „Uczniowie Spartakusa” opowiada ona o trzynastoletnim chłopcu, który porwany z rodzinnych Aten został sprzedany na targu niewolników. Po wielu przygodach trafił do szkoły gladiatorów, gdzie poznał Spartakusa, wkrótce Spartakus stanął na czele powstania. Bardzo podobała mi się ta książka. Do dziś lubię czytać powieści historyczne, a moją ulubioną autorką jest Elżbieta Cherezińska. Przeczytałam wszystkie jej książki, najbardziej podobała mi się seria „Odrodzone Królestwo” przedstawiająca proces jednoczenia Polski po rozbiciu dzielnicowym.
Jaka była najzabawniejsza sytuacja, która przydarzyła się Pani w szkole? Mamy tu na myśli czasy, kiedy chodziła Pani do szkoły jako uczennica.
Staraliśmy się uatrakcyjnić sobie szkolne przerwy i wymyślaliśmy trochę dziwne zabawy. W okolicach świąt Wielkiejnocy zawsze oblewaliśmy się wodą, z kiosków w ekspresowym tempie znikały jajka-pryskawki, które w szkole stawały się podstawowym uzbrojeniem każdego ucznia. Pewnego razu wpadłyśmy z koleżanką na pomysł, żeby zamiast wody używać mieszanki perfum. Możecie sobie wyobrazić jak trudno było potem usiedzieć w sali, w której dwudziestu paru uczniów „pachniało” tanią perfumerią z ZSRR.
Czy są nauczyciele, którzy szczególnie zapadli Pani/Panu w pamięci, z okresu gdy była Pani uczennicą, co było tego powodem?
Oczywiście, że tak, pamiętam wszystkich swoich nauczycieli. Moją wychowawczynią i nauczycielką języka polskiego była uwielbiana przez nas, uczniów Anna Dąbrowska, wtedy jeszcze nie Czochańska. Lubiliśmy ją bardzo, nawet powstała o niej piosenka, był to przerobiony przez nas hit Oddziału Zamkniętego pt. „Andzia”. Brzmiało to mniej więcej tak: „Przyszła do nas nie wiadomo skąd, zawróciła w głowie tak dokładnie. Teraz rozumiem, to jest to, jedna z nią lekcja i przepadłem. Andzia! O! O! O! Andzia!” Uwielbialiśmy pana od muzyki Sławomira Jasińskiego, który świetnie grał na gitarze, uczył nas piosenek i jeździł z nami na wycieczki rowerowe. Geografii i przysposobienia obronnego uczył pan Andrzej Popko, nauczyciel z dużym poczuciem humoru, na jego lekcjach zawsze było wesoło. Matematykę prowadziła pani Zofia Gajlewicz, na początku postrach, który męczył nas tabliczką mnożeni, potem wspaniała, wyrozumiała nauczycielka, z którą można było porozmawiać na różne tematy. Biologii uczyła pani Halina Mitrosz, która potrafiła zarazić swoich uczniów pasją przyrodniczą. Zawiłości świata fizyki wyjaśniała nam pani Joanna Szydłowska, a chemii pani Krystyna Lulkiewicz. Mimo, że nie mam talentu zawsze lubiłam lekcje plastyki z panią Lidią Marciniak. Do codziennego życia na zajęciach technicznych przygotowywała nas pani Halina Adamska i to ona wzbudzała w nas największy respekt, jakoś tak strasznie było nie przygotować się na jej lekcje. Pani Adamska opiekowała się również Samorządem Uczniowskim. Wychowaniem fizycznym zajmowała się pani Gienia Czajkowska i pan Jan Szawluk.
Jakie były Pani ulubione przedmioty i dlaczego?
Lubiłam większość przedmiotów, ale szczególnie historię. Uczyła jej pani Krystyna Ostrowska, która w bardzo obrazowy sposób przedstawiała wydarzenia z przeszłości. Bardzo lubiłam słuchać jej opowieści. Tak sobie myślę, ze to te lekcje m.in. sprawiły, że zostałam nauczycielką historii.
W szkole zapewne organizowane były imprezy, czy miała Pani ulubioną imprezę szkolną?
W młodszych klasach bardzo lubiłam choinki szkolne, na które zawsze przychodziło się w przebraniu. W klasach starszych organizowaliśmy w wolne soboty dyskoteki. Odbywały się one w sali od fizyki, która miała grube, czarne rolety do zasłaniania okien. Były one niezbędne, gdyż dyskoteki zaczynały się przed południem. Nie mieliśmy nagłośnienia, kolorowych świateł, ale i tak było bardzo sympatycznie.
Jak wyglądał budynek szkoły i gdzie się znajdował w czasach, gdy była Pani uczennicą?
Budynek szkoły mieścił się przy ul. Powstania Styczniowego 1, wtedy to była ul. Dzierżyńskiego. Szkoła była przestrzenna, wzdłuż ścian na korytarzach ustawione były drewniane szafki, w których uczniowie zostawiali swoje ubrania. Dla nas, uczniów klas młodszych były też świetną kryjówką i miejscem zabaw m.in. udawały konfesjonał. Szatnia pojawiła się później, w jednej z przeznaczonych na jej potrzeby sal na parterze.
Czy za naszym pośrednictwem chciałaby Pani przekazać coś uczniom tej szkoły?
Chciałabym życzyć uczniom naszej szkoły, aby czas spędzony tutaj był dla nich najlepszym czasem w życiu. By po latach z łezką w oku wspominali przeżyte tu chwile, nawiązane przyjaźnie, ale i swoich nauczycieli. Życzę wszystkim uczniom samych radosnych chwil w szkole i najlepszych wyników w nauce. Fajnych, zgranych klas i wyrozumiałych nauczycieli.
Autorzy innowacji : Małgorzata Czulewicz, Anna Kozłowska, Beata Jabłońska, Walentyna Litwin, Magdalena Masłowska