Wydarzenia

Kettlebell zagościł w Choroszczy

Marcin Fiodorow, prezes Klubu Sportowego Sparta Fit, opowiada nam o kettlebell i Międzynarodowych Mistrzostwach Polski Kettlebell Lifting, które w dniach 1–2 kwietnia odbyły się na hali choroskiej szkoły podstawowej.

Kettlebell lifting to dość niszowa dyscyplina, która dopiero zaczyna zdobywać popularność. Mógłby nam Pan opowiedzieć, na czym dokładnie polega i jak wyglądają takie mistrzostwa?

Głównym atrybutem tego sportu jest odważnik kulowy, wyglądający jak kula armatnia, tylko z rączką. Naszym zadaniem jest chwycenie tej kuli za rączkę i podrzucanie jej w określony sposób. Zawody składają się z 10-minutowych konkurencji. W ciągu tego czasu mężczyźni muszą np. podrzucać dwa odważniki ważące po 24 kilo, a kobiety odważnik 16-kilowy. Jest podział na kategorie wagowe, ale też wiekowe: na młodzików, juniorów, dorosłych i weteranów.

A kto wygrywa?

Są trzy rodzaje konkurencji: rwanie, długi cykl i podrzut. Wygrywa ta osoba, która w swojej konkurencji oraz w swojej kategorii wiekowej i wagowej podrzuci odważnik najwięcej razy. Nad jakością i poprawnością podrzutów czuwa sędzia, pilnujący, żeby były spełnione konkretne warunki, tak zwane fiksacje.

Kojarzy się to z popularnym podnoszeniem ciężarów.

Jak najbardziej! Są dwie historie związane z powstaniem tej konkurencji, nazywanej giriewoj sport (od rosyjskiego giria – odważnik kulowy – przyp. red.). Pierwsza z nich wiąże się z jednostką wagi: rosyjskim pudem, który równał się 16 kilogramom. Fama głosi, że w dawnych czasach na bazarach
kupcy – często zachęceni alkoholem – sprawdzali swoją siłę: brali te jednopudowe odważniki i podrzucali w określony sposób. Druga historia związana jest z naszym rodakiem Władysławem Krajewskim, XIX-wiecznym lekarzem specjalizującym się w medycynie sportowej i zapalonym sportowcem, założycielem Petersburskiego Klubu Atletyczno-Rowerowego. Opracował on i usystematyzował zasady trenowania – uznaje się go za twórcę nowoczesnego treningu kettlebell.

Czy trzeba mieć jakieś predyspozycje, żeby uprawiać tę dyscyplinę?

Może ją uprawiać każda zdrowa osoba, czyli taka, która nie ma żadnych zwyrodnień, nawet już pięciolatki. Ale na pewno potrzebny jest profesjonalny trener, który pokaże, jak odpowiednio machać odważnikiem, żeby nie uszkodzić pleców – bo plecy plus bark to najczęstszy problem początkujących.
Dlatego zachęcam do treningów w profesjonalnych klubach, z licencjonowanymi trenerami. W zależności od planu treningowego dzięki temu sportowi możemy spalić tłuszcz, zbudować mięśnie, wzmocnić odpowiednie partie ciała czy je rehabilitować.

Czy w ostatnich latach zauważa Pan wzrost popularności kettlebell liftingu w Polsce czy w naszym regionie?
Tak, od kilku lat mocno widać boom na kettle. Pierwsze mistrzostwa w Polsce odbyły się w 2009 roku i startowały w nich trzy albo cztery osoby. Ale na szczęście od tamtej pory liczba zainteresowanych systematycznie rośnie. Mamy już w Polsce kilkanaście klubów zrzeszonych w Polskiej Federacji Sportów Odważnikowych. Do tegorocznych zawodów w Choroszczy zgłosiło się 130 zawodników. Na Podlasiu mamy dwa kluby: Sparta FIT, którego jestem prezesem i w którym trenuje 60 osób, oraz augustowski klub Bracia Jaćwieży. Chcę też zaznaczyć, że my jako Polska Federacja Sportów
Odważnikowych, należymy do międzynarodowej federacji International Union of Kettlebell Lifting i staramy się o to, żeby nasza dyscyplina została uznana za olimpijską. To szereg warunków i dużo biurokracji, ale pracujemy nad tym.

A jak to się stało, że zorganizowaliście mistrzostwa w Choroszczy? I jak Pan ocenia ich poziom?

Szukaliśmy obiektu w różnych miejscach, a burmistrz Choroszczy był od razu entuzjastycznie nastawiony do pomysłu. Macie tu odpowiednią halę, a do tego otwartych ludzi, co jest dla mnie, jako organizatora, bardzo ważne – żeby nie natykać się na ciągłe problemy. Co do poziomu: jest on bardzo
wysoki – przyjechali do nas mistrzowie świata, osoby ze światowymi rekordami. Pierwszy raz w historii sportów odważnikowych w Polsce zrobiliśmy też tu konkurencję dla mężczyzn z dwoma odważnikami po 28 kilo. Dzielnie walczyły również osoby początkujące. W Choroszczy wystartowało
14 osób z białostockiego klubu – był to ich debiut, a zdobyli kilka miejsc na podium, więc jestem bardzo zadowolony.

Jeśli ktoś z naszych czytelników chciałby zacząć przygodę z kettlebell, to co ma zrobić?

Może wyszukać w internecie treningi kettlebell w swojej okolicy, a jeszcze lepiej: niech się zgłosi do naszego klubu: Sparta Fit i tam już się nim zajmiemy! (śmiech)