Wydarzenia

Tradycje wielkanocne we wspomnieniach Klepaczanek

Konopielka czy wołoczebne – o naszych zwyczajach wielkanocnych opowiedzieli nam panie i panowie z zespołu śpiewaczego Klepaczanki.

Najbardziej znana tradycja związana z Wielkanocą w naszym regionie to bez wątpienia występująca tylko na tych terenach konopielka. Była ona czymś na wzór bożonarodzeniowego kolędowania: mężczyźni, którzy gromadzili się w tak zwane kompanie wołoczebne, odwiedzali domy we wsi i śpiewali specjalnie pieśni. Były to głównie życzenia: gospodarzom życzono urodzaju, niezamężnym – szybkiego wyjścia za mąż czy ożenku. Zaczynano przykładowo tak:

Rozkołysały się dzwony kościelne
I radosną nam nowinę głoszą,
Że zmartwychwstał Pan Prawdziwy,
Całemu światu donoszą!
Dobry gospodarzu,
Niech Bóg Twój dom błogosławi i wszelką łaską darzy,
My Wam zaś życzymy, aby Bóg Wszechmocny
W ten czas wielkanocny uchronił Was od złego,
Złego od przypadku niebezpiecznego.
Czy pozwolicie Wasz dom rozweselić,
Pana Boga pochwalić, Alleluja zaśpiewać?

Gospodarze po wyrażeniu zgody i wysłuchaniu kilku pieśni musieli się czymś odwdzięczyć: „płacono” najczęściej jajkami, pętami kiełbasy czy wódką. Zresztą kompania domagała się zapłaty na przykład w taki sposób:

Czy to jajo, czy to pieróg
Niech to będzie pański wyrok,
Proszę dać, nie żałować, żeby było za co podziękować.
Dacie par pięć, będę Wasz zięć,
Dacie par kilka, przyprowadzę do Waszych świń wilka,
Dacie par cztery, to przyjdę do Waszych dziewcząt na sery,
Dacie par osiem, będę Was w kumy prosił,
Proszę dać, nie żałować, żeby było za dziękować.
Bo my wszystko bierzemy:
I jajeczka, i szyneczkę, i kiełbaskę, i wódeczkę,
Mamy nawet swoją szklaneczkę.
Bo w naszym koszyku jest miejsca bez liku.

Rzadko się zdarzało nieprzyjmowanie wołoczebników – groziło to usłyszeniem złośliwych piosenek, które mogły sprowadzić na gospodarstwo nieszczęście.

Wołoczebnym nazywano również inny zwyczaj – obdarowywanie dzieci i młodzieży malowanymi jajkami przez rodziców chrzestnych. Członkowie zespołu Klepaczanki wspominają również inną tradycję: dawną zabawę wielkanocną, zwaną wybitką. Polegała ona na tym, że uczestnicy brali po jednym ugotowanym jajku i stukali się nimi. Wygrywał ten, którego jajko pozostało niestłuczone, z całą skorupką.